piątek, 1 września 2017

FIREFORCE - Annihilate the Evil (2017)

Brakowało mi w Belgii jakiegoś mocnego heavy metalowego zespołu, który nawiąże do bogatej przeszłości tego kraju z lat 80, kiedy to rodziło się wiele ciekawych kapel w tym rejonie. W 2011roku zadebiutował Fireforce z albumem "March on" i to było to na co czekałem. Band trzyma się i cały czas tworzy nową muzykę, szkoda tylko że co 3 lata się ukazuje jakiś album tej formacji. Najnowsze dzieło "Annihilate the Evil" to kawał solidnego heavy/power metalu, który nawiązuje do lat 80. Słychać bowiem echa Crossfire czy Bad Lizard, jednak nie brakuje też odniesień do Attacker, Metal Church czy Accept. Jednym słowem fani heavy metalu będą zadowoleni. Okładka troszkę jest chaotyczna, ale na szczęście muzyka jest bardziej dopieszczona. "The Boys from down under" to idealny otwieracz, który rozpoczyna album z mocnego kopa. Mocny riff, imponująca forma wokalna Flype, czy chwytliwy refren sprawiają, że na dzień dobry mamy pierwszy hit. Nieco toporniejszy "Ravenge in Flames"to utwór, który zadowoli fanów niemieckiego heavy metalu. Więcej energii i dynamiki uświadczymy w melodyjnym "Dog Soldiers", który jest już bardziej speed metalowy. Kolejnym mocnym punktem płyty jest energiczny "Thyra's Wall", który potrafi wciągnąć za sprawą złożonych i atrakcyjnych solówek. Z kolei w "Iron Bridge" czy "White lily" można doszukać się wpływów Saxon, Iron Maiden czy Judas Priest. Typowy przykład rasowych heavy metalowych przebojów.Końcówka płyty jest również ciekawa, bowiem pojawia się przebojowy "Iron,steel,concrate, granite", rozpędzony "Herkus mantas" i speed metalowy "Rossbach". Fireforce znów nagrał solidny album, który jeszcze bardziej umocnił ich pozycję. Jak dla mnie jeden z najciekawszych zespołów z Belgii.

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz