wtorek, 18 kwietnia 2017

RISING STEEL - Return of warlord (2016)

Rising Steel to debiutancki band prosto z Francji, który powstał w celu graniu klasycznego heavy metalu, który ma nam przypominać o dokonaniach Motley Crue, Judas Priest, accept, Iron maiden czy Helstar. Potrafią też nawiązać do rodzimych kapel i mam tutaj namyśli choćby świetny Nightmare. Może nie grają niczego odkrywczego to jednak trzeba przyznać, że mają w sobie ogromny potencjał. Grają z pasją i każdy z muzyków zna się na swojej robocie. Emmanuelson to uzdolniony wokalista i ciekawej barwie głosu, która idealnie pasuje do heavy metalowej otoczki. Nadaje kompozycjom charakteru i drapieżności. Równie dobrze radzą sobie gitarzyści i trzeba przyznać, że Tony i Mighty V. wygrywają ciekawe riffy. Przede wszystkim bije z nich surowość, naturalność i drapieżność. Nie brakuje w tym pomysłowości i nutki szaleństwa. Mimo wtórności debiutancki krążek „Return of the warlord” może się spodobać fanom mocnego, mrocznego heavy metalu o rycerskim charakterze. Okładka płyty raczej nasuwa skojarzenia z Manowar czy Stormwarrior, jednak płyta ma nieco inny charakter. Weźmy choćby mroczny i zadziorny otwieracz „breaking the Silence”, który brzmi jak hołd dla Mercyful Fate czy Helstar. Niezwykle szybki i dynamiczny utwór, w którym nie brakuje elementów wyjętych z thrash metalu. W nieco innym klimacie jest „monster”, bowiem tutaj pojawiają się dźwięki bardziej melodyjne, bardziej hard rockowe. Wysoki poziom dalej jest utrzymany. Fanom szybszego grania na pewno przypadnie przebojowy „The Watcher” czy energiczny „People of the Moon” , które mają coś z Iron Maiden. Oprócz tego typu kawałków na płycie jest pełno mrocznych i zadziornych kompozycji stylizowanych na twórczości Mercyful Fate. Bardzo dobrze to obrazuje toporniejszy „Dead or Alive” czy klimatyczny i nieco okultystyczny „Evil Master”. Końcówka płyty jest również udana i potwierdza to przebojowy „Never Give Up” i dynamiczny „Hell's Control”, które przypominają dokonania Judas Priest. Nie znalazło się miejsca dla wolnych kompozycji i to jest kolejny atut płyty. Nie ma niepotrzebnych zwolnień i grania czegoś na siłę. Solidne, surowe brzmienie oddaje styl i charakter Rising Steel. Bardzo wartościowy debiut francuskiej formacji, która ma pomysł na siebie i wie jak nagrać wysokiej klasy album. Trzeba będzie bacznie obserwować ich karierę.

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz