środa, 10 sierpnia 2016

MEAN MACHINE - Bastardized Mean City (2016)

Hiszpański Mean Machine istnieje już 6 lat i póki co niezbyt idzie im podbijanie świata swoją muzyką. Grają heavy/speed metal z domieszką hard rocka,a wszystko jest w tonacji Airbourne czy Motorhead. Choć panowie grać potrafią i nagrali już dwa albumy, to wciąż nie potrafią oczarować potencjalnego słuchacza swoimi hitami. Niestety najnowsze dzieło w postaci „Bastardized Mean City” nie jest bez wad. Przede wszystkim co może nieco odstraszać to chaotyczność jeśli chodzi o aranżacje i wykonanie. Brakuje jakby ostatecznego szlifu i nie wszystkiego pomysły są do końca trafione. Wokal Raula jest dobry i pasuje do tego co zespół gra. Jednak jego wadą jest brak ogłady i techniki. Również i gitarzysta Juan nie potrafi oczarować swoją grą. Riffy są jakby na jedno kopyto, a solówki zagrane jakby od niechcenia. Niestety to wszystko przedkłada się na to, że najnowszy album Mean Machine jest tak naprawdę średniej klasy. Do grona ciekawych kawałków warto zaliczyć energiczny „Struck By the rhytm”, który wyróżnia się przebojowym refrenem i ciekawymi partiami gitarowymi. Energiczny „The Great Mayhem” to dość szybki kawałek, który nawiązuje do twórczości Motorhead. Nie jest to może najlepszy klon tej kapeli, ale Mean Machine w tym utworze daje czadu. Szkoda, że zespół nie postarał się o jakieś urozmaicenie, bo wszystko zlewa się w jedną całość. Nie pomaga chwytliwy „Midnight Rock;n roll”, melodyjny „All Aces Denied” czy szybszy „Electrifed To the Bone” w którym nie brakuje speed/thrash metalu. Całość zamyka dynamiczny „Next city to Destroy”, który idealnie podsumowuje ten album. Muzycznie nie jest tak źle. Jest energia, jest melodyjnie, jest nutka rock;n rollowego szaleństwa. Jednak mamy 14 podobnie brzmiących kompozycji, co raczej szybko zniechęca. Ciężko wytrwać do końca, ale płyta nie jest w sobie taka zła. W wolnej chwili można się zapoznać, posłuchać i zapomnieć.

Ocena: 5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz